Forum Lochy
Gdzie Snape mówi dobranoc...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kłamstwo [Z]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lochy Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
natasza
Początkujący czarodziej



Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Nie 22:59, 18 Cze 2006    Temat postu: Kłamstwo [Z]

Ostrzeżenie: nic odrywczego, kolejna miniatura z cyklu "omójbożejakjakochamseverusa". Pisane przy Strachach na Lachy, więc... Ech, sami oceńcie.

Otacza mnie cisza. I dobrze. Za długo żyłem w hałasie, bym nie potrafił jej docenić. Zawsze w męczącym zgiełku, nigdy nie miałem upragnionej chwili spokoju. Nie licząc oczywiście potwornych momentów milczenia w czasach mojej służby Panu. Ale nawet ich tak bym nie nazwałbym – to były rozmowy. Bez słów. Wtedy przemawiały czyny, gesty, uczucia. Uczucia? Śmierciożercy nie mieli uczuć. Ja nie miałem.
Nie mam.
Sądziłem, że będzie trudniej, a jednak tylko czasami brak mi różnych drobiazgów, choćby sprawdzania prac domowych, które były – w niektórych przypadkach – intelektualną formą rozrywki. Na całkiem wysokim poziomie. Jak na przykład prace tej szlamy Granger. Mądra bestia z niej była, fakt. Nigdy jej tego nie powiedziałem i chociaż wiem, że nie mogłem, to żałuję. Takim jak ona jest to potrzebne.
Brak mi także nowinek z magicznego świata oraz swobody, którą niegdyś tak bardzo sobie ceniłem. Teraz muszę być jeszcze ostrożniejszy niż kiedyś, a nie przyszłoby mi do głowy, by było to możliwe.
Dziwnie jest żyć bez różdżki. Złamałem ją i zostawiłem w Zakazanym Lesie, żeby nikt mnie nie wytropił, korzystając z Zaklęcia Szukającego. Tak samo wyrzuciłem wszystkie swoje rzeczy, zakładając zupełnie nowe i całkiem mugolskie ubrania.
Już prawie zapomniałem, jak to jest - być jak mugol. Tyle czasu minęło od tamtych dni, kiedy nie mogłem korzystać ze swoich nadprzyrodzonych zdolności... Teraz uczę się egzystować normalnie. Normalnie – czyli bez magii. Paradoksalnie, to właśnie sposób życia, jakiego zawsze – przez ojca – nienawidziłem, wydaje mi się teraz ostoją. Teraz udaję, że nie ma czarodziejskiego świata. Nie ma Czarnego Pana, który zmienił moje życie w piekło. Nie było Dumbledore’a, który doprowadził do mej zguby. Nie istnieje świat, gdzie posiłek mogą przygotować skrzaty, gdzie naczynia same się myją, a domy same sprzątają. Znów oszukuję, cóż z tego, że sam siebie, kłamstwo będzie zawsze kłamstwem, jak mawiał Donatello, ale czyż nie tak spędziłem trzy czwarte życia? Szpieg. Szpiegowanie.
Puste słowa, tego trzeba doświadczyć, by mieć pojęcie, o czym się mówi. Na początku było trudno, ale, jak powiadał Don, ja miałem predyspozycje. Często grzebał w moich wspomnieniach. Chyba lubił to robić, by móc potem dogryzać mi w przewrotny sposób. On był jedynym, który potrafił zmusić mnie do zachowania milczenia pełnego podeptanej dumy. Nawet Dumbledore nie... Stop. Jego nie ma, nigdy nie było. A przynajmniej nie powinno być.
Magia jest na tyle potężna, że nie powinna mieć prawa bytu. Zawsze znajdzie się taki ktoś, postrzelony czubek, który będzie chciał przejąć władzę nad światem. Brzmi zabawnie, zupełnie jak pomysł na jeden z tych bezsensownych mugolskich filmów. A jednak to prawda. W ogóle, ostatnie lata w czarodziejskim świecie byłyby świetną podstawą do napisania scenariusza do takiego kinowego śmiecia.
Zawsze mógłbym sobie wmawiać, że zrobiłem wszystko, co było w mojej mocy. I tak tylko ja mam prawo osądzić samego siebie, więc po co mam kłamać? Dobrze wiem, że nie zrobiłem. Zabrzmi niewiarygodnie, ale to nie moje uprzedzenia, występki w przeszłości, czy własne nieszczęście, napawają mnie żalem i poczuciem winy. Nie, to co innego.
Dracon. Moja życiowa porażka. Mój chrześniak, mój uczeń. Diablo zdolny, ale w takim samym stopniu rozpuszczony. I wykarmiony propagandą. Myślałem, że bycie bohaterem wymaga stosowania się do zasady „ważne, to nie znaczy osobiste”. Ale, jak zwykle, myliłem się. Wierzyłem, że chłopak sam sobie poradzi, że będzie potrafił odnaleźć prawdę, czymkolwiek by ona nie była, pomiędzy siecią splątanych z nią kłamstw. Także nie miałem racji, przeceniłem go. Zapomniałem, że chociaż jest inteligentny, to jednak syn Lucjusza i Narcyzy, a więc będzie ślepo wierzył w to, co mówią. Malfoy’owie i Blackowie zawsze kładli nacisk na prawidłowe wychowanie dzieci, a zwiększył się on po tym... incydencie z Blackiem, jak to nazywali. Przeklęty kundel, szlachetny i prawy, musiał, po prostu MUSIAŁ pokazać wszystkim, kim on jest. A więc – w jego mniemaniu – panem sytuacji. Chociaż raz to nie ja popełniłem błąd, tylko ten zdrajca swojej krwi. Ale dość o nim. On w końcu także nie istnieje.
Nienawidzę kłamać. Zajmuję się tym zawodowo, i to od jak dawna, ale jednak tego nie polubiłem. Może więc sobie odpuszczę choć ten jeden raz i pozwolę myślom toczyć się tak jak one tego chcą? W końcu ile mogę oszukiwać sam siebie, że zawsze było jak teraz jest? Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość zazębiają się o siebie, to nieuniknione. Wpływają na siebie i oddziaływają. Więc...
...Oni byli. I po części są. Nie cierpiałem ich wszystkich.
Dziwne, teraz nie czuję nienawiści. Kłuje mnie tylko coś w miejscu, gdzie powinienem mieć serce. Ale nie mam, inaczej nigdy bym nie sądził, że istnieje coś takiego jak dobre zabijanie, dobre morderstwa. Paradoksy, czy moje życie zawsze będzie się z nich składało? Sam jestem jednym z nich – szlachetny zdrajca, czy nie brzmi to śmiesznie? Zdrajca... Nie tak miało być. Chciałem władzy, siły, zemsty. Nie tego bólu i upokorzeń, co w dzieciństwie i latach młodzieńczych. Historia zatoczyła błędne koło. To także jest bardzo zabawne. Chcąc wyrwać się z bagna, wpadłem w jeszcze gorsze. A potem... Potem ktoś mnie wyciągnął, ale ja wciąż jestem brudny, tak brudny, oblepiony szlamem i mułem. I nigdy się nie domyję, choćbym nie wiem jakich środków próbował. Zawsze będę skażony.
Nie mam dzieci. Nigdy ich nie lubiłem, ale ostatnio czuję, że chciałbym pozostawić po sobie coś więcej niż nazwisko splamione morderstwem jednego z największych ludzi. Potomka... Ale wtedy przypominam sobie, że musiałby być podobny do mnie. Czy chciałbym przyczynić się do powstania drugiego takiego... Osobnika jak ja? Wtedy znów odzywa się we mnie cichu głosik, mówiący, że ważne to niekoniecznie jest osobiste. Nie mam także kobiety, przyjaciół, nikogo bliskiego. Nigdy nie związałem się z nikim uczuciowo, dopiero potem Malfoy’owie dali mi namiastkę przyjaźni, ostrożną serdeczność bez cienia zaufania. Lepsze to, niż nic, zawsze tak to sobie tłumaczyłem.
Lily Evans. Ona jest kolejnym wyrzutem sumienia, powracającym do mnie każdej nocy. Jak Dracon. Merlinie, dlaczego ją odtrącałem i nie potrafiłem przyjąć od niej choćby dobrego słowa? Miałem ją za gorszą, za szlamę. A jednak to ona wygrywała. Cierpliwością i odwagą, tak samo jak wygrała potem, w ostatnim starciu jej życia. Jej też nie było łatwo, ale ona wiedziała, co wybrać. Rozumiała. Mnie brakuje tej wrażliwości, która cechowała ją i innych, jej podobnych. Ale to już nieważne.
Chciałbym od nowa wszystko przeżyć. Teraz, kiedy dni mijają, a ja wiem, że już nic nie zrobię, że mam związane ręce... W imię czego? Szlachetności? Dobroci? A może miłości? Bzdury, to wszystko to głupie gadanie w stylu Blacka czy Pottera, że warto umierać za niektóre sprawy. Idiotyczne bohaterstwo, brawura Gryfonów, tych dobrych „od zawsze”. Gdyby nie oni, nie byłoby mnie tutaj. Może siedziałbym przy kominku z Albusem, popijając gorzką kawę. Miał przyjaciół, zajmował się poważnymi badaniami nad Mrocznymi Zaklęciami... Czuję bezsilność, denerwuje mnie to. Teraz, kiedy rozumiem, że wszystko mogło być inaczej, mogłem być szczęśliwy... Teraz czuję, że zmarnowałem sobie życie.
Nie. Ja wiem, że zmarnowałem sobie życie.

(koniec)

Utwór dedykowany i inspirowany, czyli jak zawsze.
Pierwsze primo - wielkie dzięki i głęboki ukłon w stronę mojej Cudownej Bety - Niuchacza alias Jednorożca.
Drugie primo - do napisania zmusiły mnie, poniekąd, rozmowy z marti*. Tak więc - także serdeczne podziękowania.
Trzecie primo: ciekawi mnie także reakcja Pani Profesor, która z pewnością to przeczyta i której głównie jest to dedykowane. W sumie bez większego powodu, raczej dla fantazji. Nie, stop - to za to, że istnieją także nauczyciele podzielający pasje swoich uczniów. Nawet te niekoniecznie związane z przedmiotem nauczania Smile
Czwarte primo (no przecież już kończę) - w sumie to ten tekst jest pisany trochę w ramach autoterapii. Więc sama nie wiem jak wypadło. Ale gdyby życie było zawsze pod górkę, to byłoby dziwnie. No i pewnie nie powstałaby więksozść dobrych tekstów (nie mówię o swoich, oczywiście).
No to chyba skończyłam gadać. Pewnie nie możecie się już doczekać końca, by móc kliknąć na "odpowiedz" i bezlitoście "zjechać" mój tekst,. wasze gryfońskie prawo, tak więć czekam na bicie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vardamerethiel
Niewymowny



Dołączył: 24 Maj 2006
Posty: 414
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Bielsko-Biała

PostWysłany: Pią 12:07, 23 Cze 2006    Temat postu:

Pod względem technicznym znowu świetnie, pod względem tematycznym... Ciężko mi się wypowiedzieć, nie lubię tego sposobu przedstawiania Severusa, ja w nim wciąż widzę siłę i determinację pomimo wszystko, a tutaj... Smęci jakiś dekadencji bełkot... No ale, o gustach się nie dyskutuje.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vics
Wilkołak



Dołączył: 23 Cze 2006
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z daleka

PostWysłany: Nie 22:31, 25 Cze 2006    Temat postu:

Momentami trochę za rozlazłe, ale... Wciągnęło mnie to. Fakt, nie wyobrażam sobie za bardzo Severusa rozczulajacego się and własnym życiem, ale... Wszystko jest możliwe.
Końcówka naprwdę świetna. Wiwat dla Autorki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sev
Czarnoksiężnik



Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 656
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z łóżka snape'a

PostWysłany: Czw 20:29, 29 Cze 2006    Temat postu:

pierwsze primo: Diablo zdolny, ale w takim samym stopniu rozpuszczony
a nie lepiej
Diabelsko zdolny, ale w takim samym stopniu rozpuszczony?
diablo śmiesznie brzmi i parsknęłam przy tym śmiechem, a chyab ten tekst nie jest od parskania śmiechem...
drugie primo: dokładnie jak mówiły poprzedniczki. severus za bardzo użala się nad sobą, co psuje jego postać. oczywiście, odrobina smętów nie zaszkodzi, ale trzeba pamiętać o jego złości, determinacji, słowach, cyniźmie... tutaj troche mi tego brak.

chociaż czytało się świetnie.
nawet zapomniałam, że to o severusie {a chyba nie powinnam?}.
co tylko potwierdza, że dałaś w niego za mało kanonu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Undine
Wróżbita



Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z dna oceanu...

PostWysłany: Wto 12:31, 11 Lip 2006    Temat postu:

Jak dla mnie Sevi nie powinien się tak rozczulać nad sobą. To do niego nie pasuje... onjest sarkastyczny miał ciężkie dzioeciństwo ale to go wzmocniło idla tego jest jaki jest... Wciąga i ogólnie jest rewelacyjne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AshTray
Szaman



Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Pon 2:06, 07 Sie 2006    Temat postu:

< najwredniejszy krytyk i jej Magiczne Jadowite Piórko mają pełne rączki roboty Twisted Evil >
Gwoli rozpoczęcia: zero kanonu.Zeeeeero! Pełne i okrąglutkie...
Dobra,dobra.Naprawdę lubię i szanuję Snape'a.Za to jakim jest.A Ty zrobiłaś tu z niego jakiegoś sentymentalnego wymoczka...Eh...no wypraszam to sobie i wszystkim jego fanom...Przecież to zupełnie do niego nie pasuje!
Powiedzmy sobie wprost : styl i język na bardzo dobrym poziomie,ale ogólny wygląd opka mnie na kolana nie powalił...Pracujże dziołcha nad kanonem!
Technicznie duży plus.
Ogromny minus za resztę.
I podpadłaś,mówiąc cośtam o "gryfońskim prawie".Wszakże to ze mną trzeba się liczyć! Z Wrednym Ślizgońskim Krytykiem!
W każdym razie...Pozdrawiam i buziaki:*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lochy Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin