|
Lochy Gdzie Snape mówi dobranoc...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fool
Szlama
Dołączył: 20 Sie 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Z new York'u Sinary ;P
|
Wysłany: Sob 21:13, 02 Wrz 2006 Temat postu: Lubicie mnie teraz?];-> |
|
|
Nudzi mi się więc wywewnętrzam się na różnych forach...
Bezsenność
Wirujemy wzdłuż brzegu szklanki
Ile uczucia.
Kiedy wita nas świat
zakryty lustrzaną powieżchnią rumu.
Gigańci wśród kropel.
na blacie.
Gonimy białe natchnienie z długim ogonem.
Ja zwykle tropimy je
kończąc czoła na barze.
To może być trochę trudno zrozumiałe. piszę odpowiedź na wiersz znajomego ("Żąłnierz Fortuny")
dylematum sklanki cherbaty z miodem tuż przed wypiciem przez nieznośnie nieudolnego stukacza w mojej osobie, pijanego jak bela z okazji wizyty brata. Kiedy faluje do nut Luisa Amstronga - "give me a kiss"
Po znalezieniu pojęcia Hedonizm cyrenejski i z głupawym uśnmieszkiem jaki wykwitł na...ekhm...twarzy Johnnego deppa na pulpicie.
nie ja wcal nie rozmawiam z moim komputerem.
Chcę być żołnierzem Fortuny!
Błagam dajcie mi klucz, który nie boli.
To rozedrę kaftany.
Zgniote ogniste pręty spojrzeń...
Sprowadz wasze okręty do
bezpiecznego portu
i dalej będę błędnym,
obłędnym rycerzem.
Fatum.
Chcę być żołnierzem Fortuny.
Peność wolności pod stopami,
odwzajemniać pełną piersią lasu.
pijanymi łzami szczęścia.
podlewać własny świat!
zmienny.
jednym pociągnieciem obłędnego miecza.
zimną nocą sukać chłodu.
Pragnienie gasić miłością słońca...
dorastam.
próżne marzenia zmieniam z pościelą.
Zmiatam z podłogi rozbite sny.
nie można znaleźć drogi,
kiedy ciądnie cię tłum kroków.
Zniechąca aż zgaśnie potrzeba czynów.
Nie mam drogi.
Nawet takiej do nikąd.
A chcę być "wędrowcem do świtu".
Chcę być żołnierzem Fortuny?
A skrzętnie wiję słomianego męża.
naiwnie szukam go, by otulił mnie sobą.
Aż spłonie.
Zostawi mnie w pokutnym popiele.
wysypię więc piasek ze zgaszonych żrenic.
Zmilknę i odszukam wygnaną w góry duszę.
Szkoda że taką już niczyją.
Non omnis moriar!
Nawet gorzkim lamentem śmiechu
wywalczę! sarkastycznie-żałosny,
mini-otwór. do oddychania.
Czyja doga jest moją klatką?
nieważne.
niech poczęstuje mnie słodkim miodem
samotnej wolności.
mojej odwiecznej słabości do miłości.
Byle był tylko żołnieżrzem Fortuny.
From B. for E.
Wracając do domu.
Mam parasol.
Całkiem sobie zwyczajny parasol.
Zielony.
Zawszekiedy pada wyjmuję go z głowy.
Z pomiędzy Trawiastych kostek brukowych.
Zrospinam nadgłową niebo Szmaragdowych szarlatanów.
Z pustą ulicą wędrujemy w parze.
Zchadzając nasze próżne żądze.
Zmielamy zatrzaskujące się drzwi.
Ze ścianami.
Pusto.
Jedyni nas widzą Zieloni gołębie pokoju.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
zakochany Remus
Szlama
Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: z łzy pawia.
|
Wysłany: Nie 15:43, 03 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Twoją winą jest mój rozmazany makijaż. I zmięta chusteczka w dłoni. Pytanie mojej matki: "Dobrze się czujesz?".
Wzruszona. Poruszona. Oniemiała.
Nie lubię rumu, lecz ten opisany pachnie czarną kredką pod okiem capt. Jack'a Sparrow'a. I widzę jego tatuarze na niewidzialnych kieliszkach, gdzie wita się świat. A czoło na barze, to majstersztyk.
Żołnierz Fortuny... przemyślany. Bardziej złożony i podzielony na piękne części nieporządku. Podobają mi się poszczególne przejścia w słabnący zapał. Podsumowanie zwaliło mnie z nóg. "Zmiatam z podłogi rozbite sny" urzekło mnie, urocza metafora, która przyprawia o piekący smutek i jednocześnie podcieła nogi, przywracając do rzeczywistości.
"Wracając do domu" tak idealnie to do Ciebie pasuje. Takie nic dodać, nic ująć. Naturalnie, spokojnie i szmaragdowo. Ulica w moich oczach, w tym wierszu jest zielona pod Twoimi stopami.
Tylko po co gołębie? Dlaczego one muszą być plamą na miejskim krajobrazie?
Pozdrawiam,
zakochany Remus
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fool
Szlama
Dołączył: 20 Sie 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Z new York'u Sinary ;P
|
Wysłany: Nie 19:10, 03 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
No popatrz znowu konwersujemy we dwie. Tym razem o moich kropelkach potu spadających z nosa na klawiaturę (nie dziwcie się tak powstają te "AAAAAAAAAAAA" paroksyzmy literek). ciszę się że cię ruszyło <miało być ironiczne, do połowy, zmiana koncepcii> nieźle jak na pisanie przez pięći minut.
ale ja chcę krytyki. nigdy nie wierzę w komplementy.
Co do gołębi, To były to jedyne istoty, które siedząc na ramionach krzyża przed kościołem zwróciły na mnie uwagę o szósej rano. padało. trudno opisać to poczucie zrozumienia i przynależności do samotników. nawet jeżeli są to tylko /aż gołębie. Wiem że ich nie lubisz, to nie był wierszyk pod Ciebie.
I wciąż mam twój zielony parasol.
s/cmok, Fool
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|