|
Lochy Gdzie Snape mówi dobranoc...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
natasza
Początkujący czarodziej
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Nie 23:43, 18 Cze 2006 Temat postu: to samo wyszło [wiersze] |
|
|
tak, jest ich dużo. ale nie są długie. czy mogę liczyć na wyszczególnienie, który najbardziej, a który najmniej Wam się podobał? z góry dziękuję.
1.
oczy twoje
niebieski chłód spojrzenia
obojętny wzrok
nienawidzę tego
i uwielbiam jednocześnie
a Ty nie wiesz
że czuję się
jakby muśnięta skrzydłem motyla
2.
ja ci daję serce
ty szpilę w nie wbijasz
krople krwi na białym dywanie
jesteś dla mnie obcy
tak jak twój uśmiech
nie chcę słuchać wyjaśnień
pustych jak
oczy lalki szklane
księżyc świeci
odchodzisz
a pająk cicho tka
swoją sieć na ścianie
3.
kałuża bura
odbicie zamazane
i ja
z tobą pośrodku
istnienia i niebytu
jesteś przyjacielem
tylko
chciałabym aby było inaczej
powiedz, to możliwe?...
smak wanilii
a ty milczysz
dlaczego?
4.
patrzę na zdjęcie przyczepione do tablicy korkowej
wbijam w nie
pinezki
a potem płaczę „zniszczone”
kolejna kserokopia
jestem w niewoli fotografii mężczyzny
o uśmiechu Mony Lizy
5.
mój łabędzi śpiew teraz słyszysz
wybacz ale odchodzę
dosyć mam przelanych łez do oceanu złudzeń
utkałam tyle iluzji
dosyć mam tego
wszystkie wspomnienia schowam w pudełku
razem z niedotrzymanymi tajemnicami i słodkimi słówkami
tyle obiecywałeś
a tak mało zrobiłeś
namalowałeś tyle obrazów
a tak niewiele z nich zawisło w galerii
pozostają tylko fotografie w odcieniu sepii
tyle dające do myślenia
a wanilia na ustach nigdy nie
zniknie tak jak i
gorzki zapach ciemnej czekolady zapamiętam
na wieczność trwającą kilka miesięcy
6.
takie ciche drżenie
najlżejsze na świecie
to moje serce
gdy Cię widzi
a wiesz czemu?
bo wygrywa melodię
która jest najważniejsza w życiu
nie masz pojęcia czym ona jest
a ty, bezduszny sadysto
torturujesz mnie tą melodią
katujesz
przechodząc obok mnie co dzień
i spoglądając raz po raz
przyjaźnie
tylko przyjaźnie
dlaczego?
7.
płatek śniegu na języku
zabawa
uścisk pełen obietnic
śmiech delikatny jak pajęczyna
będę twoja na zawsze
nie wszystko jest dobre
nauczę cię żyć
Rycerzu Snów
odszedłeś gdy potrafiłeś być Kimś
Rycerzu Złamanego Słowa
obiecałeś że będziesz ze mną
do końca
"w zdrowiu, chorobie, dopóki śmierć nas nie rozłączy"
skłamałeś
śnieg pada tworząc sukienki drzewom
obiecałeś mi taką sukienkę, pamiętasz?
skłamałeś.
8.
my
ja i ty
razem na zawsze
podobno
sny będą kiedyś prawdą
nie
sny kłamią
miałeś być na zawsze
teraz wiem że kłamiesz i ty i sny
że kłamie cały świat
cały
może...
ten sen będzie prawdziwy i wreszcie
odłamki serca z powrotem będą całością
9.
babie lato
tak spokojne i ciche
a przypomina tamte dni
pełne strachu
cierpienie duszy
to wtedy delikatność stała się twarda
to wtedy słabość stała się siłą
to wtedy odrzuciłeś mnie i
moje uczucie
już nie czuję
jesteś mi obcy zawsze byłeś
tylko ja nie widziałam
byłam ślepa
jestem ślepa
10.
daję Ci siebie
odpychasz mnie
z mieczem zakrwawionym w dłoni
stoisz
och, proszę, nie odrzucaj
kiedyś
było inaczej zupełnie jak w
bajce
byłeś panem moich marzeń
teraz tylko
wspomnieniem
gdybyś wtedy posłuchał...
11.
"w zdrowiu, chorobie, dopóki śmierć nas nie rozłączy"
tak mówiłeś kiedy tryskaliśmy zdrowiem
rozłączyła nas choroba uczuć
nie potrafisz już być sobą
nie potrafię być mną
wybacz
choroby się nie wybiera
rozłączyła nas śmierć duszy
umarło coś w nas
we mnie
w tobie
zgubiliśmy się nawzajem
zaginiona droga
ścieżka w lesie znaczona okruchami
które zjadły żarłoczne ptaki
jak się odnajdziemy?
może już nigdy-nigdy
zawsze-zawsze – mówiłeś
będę z tobą zawsze-zawsze
ile trwało zawsze?
miesiąc dwa trzy cztery pięć?...
12.
czarne duże ptaki
smutno dziobią ziarno
tłoczą się na gałęzi
popłakują żałośnie pisklęta w gniazdach
smutny wzrok
starego kruka
bolesna prawda
puste słowa
13.
ból nie do zniesienia
gdy wspomnienia
na skrzydłach cichych
białych pierzastych
podlatują do mnie
i dręczą
boli
gdy jak parodie aniołów wdzierają się
do duszy
wwiercają w jej zakamarki
14.
promień słońca
przez okno wpadł
i nie chce wyjść
dobry znak?
nie wierzę w słowa tylko w czyny
nie wierzę w przepowiednie tylko w fakty
nie wierzę w szczęście wierzę w pracę
ale uwierzę w ciebie
15.
Potrzebujemy bogów którzy grają w kości
i nie zapraszają do gry bo inaczej wszyscy byśmy
znikli
Przerażeni bezdusznością ludzkości
Chcielibyśmy uciec od żon
walących wałkami po łbach
Od dzieci krzyczących ‘mama jeść’
Od psów
czekających na grobach właścicieli
Od niewysterylizowanych kotek
rodzących wciąż nowe i nowe kocięta
Od nieszczęśliwych miłości i
samobójstw poetów
Przepraszam za to że księżyc was nie widzi
Ale
pokłóciliśmy się niedawno zwykła kłótnia kochanków sami wiecie
przeżyliście to nie raz i nie dwa
Chcielibyście zapomnieć i
jednocześnie pamiętać wszystko z taka samą wciąż jasnością i
ostrością wyraźnie jakby to się zdarzyło przed momentem
Chcielibyście mieć ptaka w klatce a jednocześnie móc codziennie
widzieć go na wolności
Chcielibyście oderwać się od ziemi i pofrunąć a
także nie wzbijać się w niebo chcecie być ogniem i wodą w jednym
lecz
Nie możecie sami wiecie
Ale nie wiecie czemu i ja wam powiem
Bo
jesteście
Tylko ludźmi niestety kochani ale ludzie zawsze chcą
sprzeczności a wiecie czemu
Bo są niedoskonali a aby być doskonałym
trzeba umieć być i nie być
Spać i czuwać
Być w bezruchu i tańczyć
śpiewać pełną piersią I w milczeniu trwać
A co umiecie nędzne parodie
bogów umiecie kochać i nienawidzić umiecie płakać i śmiać się
I jeszcze
poświęcić wielu dla jednego nie kalkulując
Kierując Się
Sercem
A bogowie nie rozumieją muzyki serc nie ma im czego zazdrościć
Litujcie się nad bogami ludzkie istoty
Bo tylko wy możecie czuć
16.
a kiedy wyciągnęły po mnie długie palce
krzyczałam aż do utraty
Tchu
bezkresny ocean niewinności skaziła
rzeczka grzechu
czymże jest grzech bogowie
czy zwiastuje go ta widoczna tylko kącikiem oka trwoga
czy zwiastuje go drganie mięśni policzka gdy myślimy o czymś złym
czy zwiastuje go ten błysk i uśmiech a’la Dracula
nie wiem co to grzech ale popełniłam ich
Mnóstwo
17.
Dwie puszki coca-coli jedna przy drugiej
Idealna symetria
Chcielibyśmy aby świat taki był
Niemożliwości
Tyle byśmy chcieli
Nienasycony naród
A co dajemy światu oprócz bomb atomowych wojen i
zanieczyszczeń
Jacy jesteśmy dla Ziemi
Nie pamiętacie o dawaniu chcecie
tylko brać brać brać
A co z życiem pełnym harmonii czy jest nim dla was
brud
Hałas i nienawiść
Zwątpienie „Cały świat się kocha” ta, na pewno
co z Irakiem moi mili zapomnieliście już o okrucieństwie ludzi?
Nie pamiętacie za szybko
Wybaczacie popełnione winy
Win jest wiele
kary żadnej gdzie ta wasza
Sprawiedliwość?????
Nie jestem idealny fakt
ja to wiem Jestem człowiekiem jednym z was małym ludkiem
Nikim
pogrążonym w chaosie
Nikim
Kłamstwo
a jednak potrafię
Udawać jak i wy
ciekawe
Jestem inny a taki sam
Jestem wilkiem w owczej skórze
Terrorystą w habicie
Ukryty zwierz tylko czeka kiedy się budzić
Straszne
Zakończenie a jaki będzie wasz
Koniec wiecie? nic nie wiecie
to jest wasz problem moi mili chcecie wiedzieć – nie możecie
boli ta niewiedza
Prawda?
czymże jest prawda jeśli nie wiarygodnie brzmiącym kłamstwem?
„Prawda jest
Okruchem Lodu”
18.
bursztyn
blask słońca i piasek parzący stopy
pierwszy pocałunek pod czujnym okiem
księżyca
bursztyn
zamknięte w nim pierwsze niezdarne miłosne wyznanie
i spocona jej dłoń w mojej dłoni
bursztyn
schowany w szufladzie
na pamiątkę
pewnie i tak za miesiąc zaginie
w innych szpargałach
19.
śniło mi się że nie mogłem
cię odnaleźć
błądziłem a ty gdzieś daleko
mając w pamięci twoje spojrzenie
chciałem cię znaleźć lecz
nie mogłem
pamiętam z tego snu tylko tyle
tę bezsilność
nie giń więcej
proszę
20.
agonia
chęć powiedzenia czegoś
bezsilne potrząsanie głową
nieludzka wściekłość
pragnienie cofnięcia czasu
agonia miłości
21.
na kartce papieru ktoś
porobił dziury długopisem
tak się czuję
i patrzę na róże
więdną
symbol?...
22.
do myśli przyplątują się marzenia
być z tobą
ukochana
sztuczne ognie
tysiącem barw rozbłyskują
chciałbym byś ze mną je oglądała
23.
zerwałam sms-em
nie inaczej i
nie bez żalu
sms-em
za te awantury
za te spojrzenia na inne
za te kilka piw
nie inaczej
nie potrafię spojrzeć ci w oczy
nie bez żalu
wciąż jesteś KIMŚ
24.
niespełnione szkolne miłości
i książki o szczęśliwych szczupłych nastolatkach
jego brązowe oczy i kpiący uśmiech
„patrz, to ta, której się podobam”
przypadkowe zderzenie na boisku
„nareszcie go dotknęłam”
cieszyć się drobiazgami
i zachwycać wadami
głupie teledyski gotyckich zespołów
i marzenie że kiedyś
może
oczy podkreślone czarną kredką
czarny tusz na rzęsach
szeroka koszulka z nadrukiem
kolczyk w nosie
i tylko w środku to marzenie
25.
jakby ktoś pytał
nie ma mnie w domu
jakby ktoś pytał
zapomniałam telefonu
jakby ktoś pytał – umarłam
a wszystko dlatego
że zapomniał o moich urodzinach
26.
gonimy siebie nawzajem
nie widzisz mnie
ja nie widzę ciebie
kiedy miłosne wyprawiamy podchody
między słowami
między czynami
kryjemy się
27.
te oczy są najpiękniejsze na świecie
dłonie – artysty
usta stworzone do pocałunków
a te zachwyty nad jego osobą przesadzone
bledną gdy widzisz że ona może dotykiem
a ty tylko słowami wyrazić
że jest cudowny
że dobrze by było razem z nim czytać książkę oglądać głupi serial i śmiać się z idiotki z VII C
chciałabyś, prawda?
żyć z nim wiecznie w grzechu choć
tak bardzo ci żal Niebieskich Połonin
28.
dlaczego gadu-gadu zacina się wtedy kiedy czekam na wiadomość
od ciebie?
czy to znak
czy też przypadek
pytam siebie
czy to ma sens
wirtualna przyjaźń
z odrobiną chili
dlaczego
właśnie ja musiałam
pokochać kogoś
kto nie istnieje
29.
miłość ma niewinne niebieskie
oczy
które zdają się swym spojrzeniem udowodnić
nieskalaną biel
bezsprzecznie winna zarzucanym czynom
wszelkimi sposobami
wymyka się od kary
cóż z tego
że serce złamane?
zrośnie się
przecież
30.
kiedy wyglądasz tak jak teraz
powinnaś mieć u stóp cały świat
powinnaś chcieć żyć w pałacach
głupia, po co czekasz
dobrze wiesz, że nie przyjdzie
że nigdy nie odwzajemni
chociaż dobrze wie czego chcesz
zawsze będziesz marzyć i jego uczuciu
po co
skoro tak dobrze wiesz
że nigdy nie nadejdzie twój dzień
on czeka na nią
a ty na niego
przeklęty trójkąt
jesteśmy dziećmi plastikowych kwiatów
nie pozbędziemy się złudzeń
nie potrafisz bez niego żyć
czekasz
31.
cztery smaki cztery smaki cztery smaki cztery smaki
gorzki słodki kwaśny słony
ciągle wierzysz że życie jest słodkie
wiesz że nie
ale ty zawsze byłaś taką upartą Katarzyną Earnshaw
tyle że ty nie masz swojego Heathcliffa
32.
kącik ust uniósł w górę i powiedział parę słów
uśmiechnęła się niby to dzielnie
gdy odszedł
płakała w łazience
bo chociaż kilka wrednych słów nie może zniszczyć miłości która naprawdę nie istnieje
to jednak ona uważa, że kocha
jak tutaj myśleć o pięknej miłości
i zawsze szczęśliwej
gdy inni mówią
„jest szczęśliwa miłość”
a ty pytasz gdzie ona się znajduje niby
oni odpowiadają bolesnym skinięciem głowy
„wszędzie i każda.”
W domyśle – nie Twoja
wiesz że nie masz szans
czasem dziecinne pragnienie zemsty przeważa nad miłością
wtedy czuje się mała i płacze znów
przerażona swoją złością
tak by chciała by był Zazdrosny i wściekły
kiedy ona rozmawia z innym
a tymczasem on tylko się uśmiecha i podrywa tę ankę z drugiej ce
ona udaje że nic to ją nie obchodzi
wiedzą wszyscy dookoła
łącznie z nim że kłamie bezwstydnie
33
aaa kotki dwa
jedno zdanie a ile radości sprawia
aż szkoda uświadamiać że to nic nie znaczy
że to tylko
szaro-bure obydwa
tylko i aż
kilka słów odartych z obietnicy
jasnych jak słońce
bez drugiego dna i żadnego kantu
a jednak chociaż tak ci ciepło na sercu gdy widzisz ten uśmiech na widok sms’a
napomkniesz o „złej interpretacji tych słów”
i ujrzysz grymas wściekłości to zachowasz dla siebie prawdę
nic nie będą robiły
by potem dać się wypłakać na ramieniu i dalej
czekać aż zauważy tę
jemiołę zawieszoną nad swoją głową
tylko ciebie bawiły
aaa
34
pokój artysty wygląda
jakby żywo zdjęty z ogródka przed domem
żółte kaczeńce i zielona koniczyna
przypływy i odpływy weny oraz ogórków kiszonych
a bakłażany latają po niebie
jest jak w raju
ale czy nie pomyśleliście czasem że w raju
jest przeraźliwie nudno?
35
może zaznaczasz ołówkiem kolejne wersy
może nie wiesz o co mi chodzi
wiedz że kurczę pieczone
ja też nie wiem
ja tutaj tylko kurczę sprzątam
bo kurczę rymowanie to ciężki kawałek chleba
i to kurczę czerstwego
więc powiedz swojej sorce od polaka
że ta od wierszy to tak w sumie
była wariatką do kwadratu tfu co ja mówię... piszę?...
do potęgi entej
że sama nie wiedziała o co jej chodzi
że pisała i mówiła co jej ślina na język przyniosła i że tak bardzo marzyła
o wiecznym życiu bo panicznie bała się śmierci ciemności i małych
pomieszczeń takich jak winda czy szafa
nigdy nie polubiła w-fu i dlatego uważali że jest dziwna
mogła mieć same szóstki ale jej się nie chciało
że genialna?
Przypadek
jak i to że się w ogóle urodziła
powiedz tej starej jędzy lub tej młodej dziwce
że kurczę
ona była taka jak ja
znaczy jak ty
zwracam się do ciebie
jesteśmy tacy sami
och feministki wybaczcie; takie same
podpisała się w gruncie rzeczy uboga na duchu
ja
36
niebezpiecznie jest mówić głośno o takich rzeczach
ona tylko
to przypadek
kocham kocham kocham
puste słowa
i bezduszne spojrzenia
dzieci są okrutne
satyra na życie i na miłość
idiotko nie czekaj
ruszaj dupę
pocałuj go!
37
są takie dni że się chce
śpiewać i śmiać i skakać i biegać
nic cię nie obchodzi
szalona radość bez powodu
takie dni są dobre
wszędzie widzisz uśmiechnięte dobro
ale jakże bolesny potem ten
upadek
38
panowie i damy
przedstawiamy wam piękną dziewczynę
i pięknego chłopca
trzymają się za ręce
a w ich spojrzeniach widać miłość
ona ma idealnie białe i proste zęby
a on jest wspaniale umięśniony
ale ja wolę patrzeć na tego starszego pana
co chodzi o lasce
i jego smutną żonę co patrzy na
niego z troską
38
święta idą
słucham w kółko carol of the bells the callingów
rozpływam się nad pięknym głosem Alexa
i marzę że wreszcie
sobie przebaczymy
i nie będzie świętego mikołaja w reklamach coca-coli
i może życzenie świąteczne się spełni jak ujrzę
Pierwszą gwiazdkę
39
czasem czuję się tak dziwnie że tylko wyjście
na balkon mnie uspokaja choć tylko chwilowo
tam patrzę w gwiazdy
myślę o śmierci syriusza blacka
„są rzeczy dla których warto umrzeć”
nieznośne istnienie
przytłacza mnie moja własna obecność
tyk-tyk zegarka głos
nienawidzę go bo wiem że jest
nieuniknionym
tam jasno syriusz świeci
o widać wielki wóz
gdyby tak nie zdawać sobie sprawy ze swojego istnienia
jak ten kot co na biurku leży i grzeje boki
przy kaloryferze
40
w szklanej kuli
którą trzymam w dłoni
pada śnieg
w wodzie pływa domek
klej puścił
i teraz mały góral puka do nieistniejących drzwi
które gdzieś w obłokach w górze hen daleko są
41
kolejny kelner na drodze stanął
niosąc srebrną tacę z napojami
i pchając wózek ze szklankami
uśmiech nieśmiały a potem
samo idzie
szybki seks w męskiej toalecie
żeby zapomnieć pod koniec lata
znowu
42
znowu spieprzone zwyczajnie
poranek smutny
ponownie głupia samotność wdarła się przez okno
co z tego że prawie
skoro i tak
do niczego nie doszło
i to tylko dlatego
że myślałam że to on pierwszy
się przysiądzie
43
pozostały mi teraz tylko
przelotne afekty
bo tak w sumie
nie kocham wielce i szczerze nikogo
nie kochałam
chyba że miłością nazwiemy złudzenie
ale naprawdę te krótkie spojrzenia z nieznajomym
to chyba bywają bardziej bolesne
od nieszczęśliwej Miłości
bo i dłużej pamiętasz
i możesz tylko gdybać
a natura ludzka gdybania nie znosi
44
bolało gdy
delikatną skórę na dłoni
rozciął ktoś
złym słowem
patrz, tam deszcz pada
ciężko, siostro, ciężko
czuć na głowie siki Boga-Człowieka
siostro
łaj?? Łaj diż ju du it?
Hir łi ar nał.
na pociechę posłucham
nirvany
45
zostają po nich zdjęcia
do których mówimy mając nadzieję
że usłyszą
ich rzeczy
co z nimi zrobić?
wyrzucić, zostawić, rozdać?
i te przeklęte wspomnienia
co nas dopadają późnym wieczorem
albo zupełnie od rana
tyle o nas
ale
co czują i myślą
ci, którzy odeszli?
umarli
46
tyle tego cholerstwa
boję się śmierci
ale może ona jest wybawieniem
piszę coraz to nowe
i nowe
nowe
opowiadania i wierszyki
ach
pięknie powiesz
ale cóż zrobić kiedy jak
osa tłukąca głową o szybę
uderzasz w rzeczywistość?
47
wirujesz na parkiecie cóż za pełne
uroku słowa
któż wie co myśli tancerka
płynąca po płytkach drewnianych
robiąca obcasami dziury w podłodze
i tak nikt nie myśli
wszyscy tylko patrzą
tak zachłannie
tak
i z pożądaniem
a gdy wszystko się skończy
nikt nie pamięta
48
czymże jest śmierć
ta cholerna granica
tak cienka i czasem niezauważalna
dzieci i szaleńcy myślą że są nieśmiertelne
większość o tym marzy
bo życie wieczne – chwała i blask bez końca
na zawsze
czego się boisz
człowieku?
Przemijania
Milczenia
Zapomnienia
Pustki
Niebytu
a przecież śmierć
może być pięknym snem
tak cudownym
tylko dlaczego nawet ja
pisząc te słowa
tak lękam się śmierci
i desperacko chcę tego niepotrzebnego życia wiecznego
co innego wiedzieć
a co innego czuć
49
pomarańczowe zapomnienie
pijmy, tańczmy, bawmy się!
bądźmy
musimy zdążyć
rozpaczliwie ścigamy się z
minutami
choć
sędziowie przekupieni
wynik z góry ustalony
ale ludzie mają to do siebie
że idą dalej
czasem nawet
na czworakach
50
ból który ukrywa się
by rankiem cię zbudzić
taki który gdzieś się czai
i podstępnie atakuje
wgryza się w ciało
szarpie żywiąc się tobą
rozdrapuje do krwi stare już zabliźnione rany
on jest bezwzględny
czasem rozpacza
nad swą naturą i wtedy
chowa się w kącik
i płacze cichutko
żeby znów i znów
doprowadzać cię do obłędu
to taki ból
który otrzymał wiele imion
jedno z nich
to sen
sen o niej
kiedy wiesz że przegrałeś
ale serce nie pojmuje
i głupie wyrywa się
z piersi
51
jakże by się chciało
zażyć aspirynę
albo ibuprom
chociażby apap
bo miłość boli
ale kogo nie bolałaby operacja na otwartym sercu bez znieczulenia?
52
ciemność
drzwi szafy skrzypią przejmująco
potwór w niej ukryty
macha do ciebie ogonem
za oknem cienie
tańczą walca nieprzerwanie
pod kołdrą
tabuny złośliwych wiedźm
plamy światła które czekają by cię
pożreć
53
w oparach rzeczywistości
szczypta absurdu
słowo
rani ciszę
wszystko takie prawdziwemetaliczny
posmak krwi
w ustach
54
zabawnie unosi
brew
i pyta
„czy możesz trochę się przesunąć”
odpytuję
„czy na zawsze”
on niezrozumiale mruczy
i krzywi się
„wariatka”
nie rozumie
że go kocham
tylko tyle
55
w głosie nuta taka jakby złowieszcza
WINNA
zbrodniarka – recydywistka
miłość
cholerny brak
uprzedzeń
kiedy tłumaczę
że miłość jest zła
kradnie uczucia
a serca nożem
przebija
nikt nie słucha
zakochani idioci
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Angel
Opiekun Gryffindoru
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: z magicznego ogrodu
|
Wysłany: Czw 16:13, 13 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
To wszystko Twoje wiersze? Po prostu szok. Ciężko mi powiedzieć, który z nich jest najładniejszy, a który najmniej mi się spodobał. To po prostu wydaje mi się niemożliwe. Każdy z tych wierszy jest inny. Ma swój własny klimat. W tych wierszach najbardziej podoba mi się to, że są białe. Nie znoszę częstochowskich rymowanek. One nie mają duszy. W białych wierszach łatwiej odczytuje sie myśli i uczucia autora.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alimanda
Członek Wizengamotu
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 547
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Nie 16:45, 29 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Piękne wersze. Naprawdę jestem pod wrażeniem. Angel, nie wszystkie rymowane wiersze nie mają duszy. Fakt, te nierymowane zawsze czymś ujmują, ale to nie znaczy, że rymowane są pozbawione duszy. Nataszo, czekam na kolejne Twoje utwory!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|